Nie chrzciliśmy swojego dziecka i nie zamierzamy chrzcić. Wynika to gównie z kwestii ideologicznych. Synek ma teraz miesięcy. Na samym początku - jeszcze przed zajściem w ciążę - ogłaszaliśmy rodzinie, że nie zamierzamy chrzcić dzieci (ślubu kościelnego też nie braliśmy). Na początku było wielkie zdziwienie - szczególnie ze strony mojej mamy - mały lament i na tym temat się skończył. Jak urodziło się dziecko, nikt - na szczęście - już nie próbował poruszać tego tematu. Osobiście jestem przeciwnikiem przymusowego wciągania dzieci w katolickie "wrota". Mam nadzieję, że moje dzieci w przyszłości nie będą zamierzały wiązać swojego życia z żadną religią - jednak to już ich dorosła decyzja... W każdej rozmowie na temat chrztu z rodziną najważniejsza jest stanowczość i brak kompromisów... w ten sposób wyjść można z wielu opresji... Z biegiem czasu spotykam się z wieloma ludźmi, którzy nie chrzcili swoich dzieci... Dzieci te w wielu szkolnym nie mają problemów z adaptacją z rówieśnikami czy klasą szkolną... czasami brak uczestnictwa na religię budzi zainteresowanie kolegów i koleżanek... ale to tylko czasowe...