Pomyśl zanim ochrzcisz! Informacje, porady, doświadczenia rodziców. 

 Można stwierdzić nieważność sakramentu małżeństwa, więc czy na podobnej zasadzie można postąpić z sakramentem chrztu? Wydaje się, że jest to możliwe, choć wymagało by to od rozsądnych i racjonalnych ludzi zadawania się z sądem biskupim w celu udowodnienia, że obrzęd magiczny nie zadziałał. Niewielu będzie chętnych, ale na gruncie teoretycznym to pomysł bardzo ciekawy.

W Polsce do sądów biskupich wpływa rocznie około 4 tysięcy wniosków odnośnie stwierdzenia nieważności małżeństwa z czego 2-3 tysiące kończy się pozytywnie. Powstał cały przemysł wokół tzw. "rozwodu kościelnego" i wiele kancelarii prawnych poleca swe usługi w tej dziedzinie. Najpierw należy jednak zrozumieć o czym mowa:

"Prawnicy, a także przedstawiciele Kościoła przekonują, że sformułowanie "rozwód kościelny" albo "unieważnienie małżeństwa" nie jest poprawne. Prawidłowa nazwa to "stwierdzenie nieważności małżeństwa". Na czym polega różnica?

Ślubu kościelnego nie da się rozwiązać albo unieważnić, bo małżeństwo, jak przekonywali biskupi na niedawnym synodzie, jest nierozerwalne. Jedyną nadzieją dla kogoś, kto rozstał się z małżonkiem i chce na nowo sobie poukładać życie, jest przekonanie sądu biskupiego, że małżeństwo... tak naprawdę nie zostało zawarte.

Podstaw do stwierdzenia nieważności małżeństwa jest wiele. Ta, z której małżonkowie korzystają najczęściej, to tzw. wada zgody. Polega ona w uproszczeniu na udowodnieniu, że choć jeden z małżonków, który powiedział sakramentalne "tak", zrobił to w sposób "obarczony wadą prawną". Co to znaczy?

- Na przykład, że składający przysięgę małżeńską był uzależniony od czegoś (pracoholizm, alkoholizm) lub też wyraził zgodę małżeńską pod przymusem (np. rodziców) - tłumaczy Michał Poczmański z Kancelarii Kanonicznej, który udziela pomocy prawnej przy procesach o stwierdzenie nieważności małżeństwa.

(...) Proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa jest złożony. Toczy się przed sądem biskupim. Żeby wyrok był wiążący i prawomocny, musi zapaść w dwóch instancjach. Oznacza to, że jeżeli para stara się o stwierdzenie nieważności w Warszawie i uzyska korzystny wyrok, musi on zostać potwierdzony przez sąd biskupi w innej diecezji - na przykład poznańskiej."

Nie jest mi znany przypadek stwierdzenia nieważności sakramentu chrztu, ale wydaję się, że jest to jak najbardziej możliwe. KPK w kan. 849 określa, iż gdy nie zachowana zostaje materia lub forma sakramentu, wówczas sakrament ten jest nieważnie udzielony, czyli tym samym nieważnie przyjęty. Jakie są więc warunki ważności sakramentu chrztu

Kanon 861 KPK określa kto może być szafarzem chrztu, a kanon 868 co jest wymagane do "godziwego ochrzczenia dziecka". Jeśli któryś z tych warunków nie był spełniony, są podstawy do stwierdzenia nieważności sakramentu, a więc na przykład gdy:

  • ksiądz (lub osoba się za niego podająca) nie była uprawniona do udzielania tego sakramentu
  • oboje rodziców sprzeciwiali się udzieleniu chrztu, przy czym nie było niebezpieczeństwa śmierci dziecka
  • oboje rodziców byli niewierzącymi i otwarcie twierdzili, że nie będą wychowywać dziecka po katolicku

Prawnicy zajmujący się unieważnianiem sakramentu małżeństwa wykazują się często dużą inwencją, więc i tutaj być może znaleźli by jakieś inne podstawy w prawie kanonicznym. Problemem może być znalezienie prawnika, specjalisty KPK, który podjął by się takiej sprawy. W większości są to zapewne katolicy, którzy mogą nie chcieć narazić dziecka na potępienie poprzez "pozbawienie go sakramentu chrztu". Należy też pamiętać, że chrzest to podstawa wszelkich innych sakramentów, a więc stwierdzenie nieważności chrztu z automatu czyni wszelkie inne sakramenty nieważnymi (bierzmowania, małżeństwa, a nawet kapłaństwa) - coś jak trafienie "jackpot'a" w kasynie. Można się spodziewać, że z tego względu sąd biskupi dłuuugo będzie się namyślał, zanim wyda wyrok stwierdzający nieważność chrztu.

Jak już było wspomniane wyżej trudno będzie znaleźć chętnych do spróbowania takiej ścieżki. Potencjalni chętni to będą zapewne osoby niewierzące czy innowiercy. Takie osoby zapewne nie będą chciały zadawać się z sądem biskupim i udowadniać w nim (szafując kanonami z KPK), że takie niematerialne "czary-mary" jak chrzest nie miało miejsca. Nie wiadomo też, jak będą traktowani niewierzący w sądzie biskupim. Gdyby jednak trafili się tacy chętni, to mogą być pewni, że ich proces odbije się głośnym echem.